I taka właśnie jest mentalność ludzi sukcesu, prawdziwych zwycięzców. Porażka jest dla nich wyzwaniem, sprawdzianem, pobudza do jeszcze większego wysiłku. Zamiast szukać winy na zewnątrz, szukają jej w sobie i rzucają się do walki z jeszcze większą determinacją. Pamiętacie rolę Jacka Nicholsona w filmie Lot nad kukułczym gniazdem? „Przynajmniej spróbowałem” – odpowiedział grany przez niego bohater po nieudanej próbie ucieczki, gdy inni tylko patrzyli, jak próbował wyrwać element wyposażenia otwierający drogę do wolności.
A ty, Drogi Kandydacie, czy jeszcze walczysz? Czy po ostatnim odrzuceniu twojego CV, po rozmowie kwalifikacyjnej, z której nic nie wyszło, po wykluczeniu ze ścisłego grona kandydatów nie złożyłeś broni?
Czy może już się poddałeś i przebywasz teraz w strefie urażonej dumy i ambicji, z wyższością podkreślając, że „źli ludzie znów się na tobie nie poznali”? Wiemy, wiemy, kiedy szuka się pracy tygodniami, nawoływania „nie poddawaj się, musisz walczyć” brzmią jak bełkot headhuntera i agitacyjna gadka-szmatka. Mówisz sobie pewnie: „jak mam się równać z milionerem? Przecież on ma miliony, a ja szukam pracy, miesiącami bez skutku wysyłając CV, chodząc na spotkania rekrutacyjne, przeglądając oferty. Ba, pracuje nawet dla mnie headhunter, nazywa się Ewa Pióro, I co? Żadnego efektu”.
Leave a reply