Paweł doświadczył tego na własnej skórze. Jako były już doradca ds. komunikacji pewnego Prezesa Zarządu TYP, szukając nowego zajęcia, słyszał co chwila: „CV i doświadczenie świetne, ale ten ostatni pracodawca…”. I tutaj następował wykład o braku doświadczenia w realnym świecie biznesu i sugestia, że jak dobrze pójdzie, to za dwa, trzy lata, jak już wszyscy zapomną, gdzie pracował, to może.,. Ale teraz absolutnie nie. Jeśli więc nie chcesz przeżywać koniunkturalnych cyklów przyjmowania i wyrzucania z pracy w zależności od zmieniających się w kraju ekip rządzących, nie pchaj się do urzędów i spółek Skarbu Państwa. A gdy już to zrobiłeś, nie płacz, że zostałeś zwolniony na podstawie niemerytorycz- nych przesłanek. Niestety, to norma – czyszczą wszystkich, ze sprzątaczkami włącznie.
Wspomniany wcześniej współpracownik ministra przynajmniej miał jasno określoną drogę kariery. Najpierw partyjna młodzieżówka, później praca dla partyjnego bossa, następnie dla partii. Gdy noga mu się powinęła, przeczekał w spółce podlegającej politykom. Gdy jego partia wygrała wybory, poszedł do ministerstwa. Przyszłość to już tylko droga do Sejmu… albo przed komisję śledczą lub prokuratura. Chcesz tego? Skoro czytasz tę książkę, na pewno nie (oni nie czytają takich książek, są zbyt zajęci noszeniem teczek i papierów za swoimi patronami). Ale potraktuj to jako memento: twoje wybory mogą cię wiele kosztować w przyszłości. A współpracownik ministra? No cóż. „Że parę tysięcy innych osób szuka pracy, wiem. Te parę tysięcy osób pisało do mnie e-maile. Namierzało mnie na przykład przez Naszą Klasę. Koledzy z podstawówki, z Zabrza, z innych miejscowości wysyłali do mnie e-maile” – powiedział przed komisją. Dodał jednak, że nie wysyłał tych CV dalej do swoich kolegów w rządzie czy partii… Dla ciebie, Drogi Kandydacie, kolejna nauka – nie oczekuj zbyt wiele po kolegach, politycznych nominatach. jeśli nie grasz z nimi w jednej politycznej drużynie, daj sobie spokój – jesteś dla nich tylko balastem w drodze na polityczne szczyty.
Leave a reply