Nie dziw się więc, że tak bardzo zastanawia się, czy podjąć ryzyko i zatrudnić akurat ciebie. Przecież te pieniądze powinny mu się zwrócić w świadczonej pracy, usługach czy wytworzonych i sprzedanych towarach.
Pomyśl o tych kosztach, gdy akurat jesteś bez pracy i dzwonisz do znajomych, aby ci załatwili pracę. Kto da ci taki prezent, jeżeli nie będzie przekonany, że na to zarobisz i to z nawiązką? Czy ty sam gotów byłbyś sprezentować komuś równowartość „wypasionego” samochodu z własnej kieszeni, bo „jest mu ciężko”? Oprócz wielkich kosztów, taki Święty Mikołaj, jeśli pochodzi ze spółki Skarbu Państwa czy urzędu (rządowego, samorządowego, nawet gminnego), ryzykowałby krytykę innych – kontrolę NIK, PIP, prokuratury, ministerstwa, komisji sejmowej. A tabloidy i inne media czyhające tylko na nagłośnienie tego typu przejawów „mnożenia kosztów i etatów”, „ciepłych posadek dla swoich” czy kolejnych przywilejów dla różnego rodzaju „nierobów i pasibrzuchów” (cytaty autentyczne, za prasą bulwarową)? Nie dziw się więc, że znajomi (jeśli ich masz) nie chcą „załatwić ci pracy”. Raczej zastanów się, co ty możesz zaoferować ich firmom. Ale naprawdę – w postaci usług czy pracy, przynoszących wymierne korzyści tym instytucjom. Łatwiej im będzie dać ci mniejsze zlecenie, przy wykonywaniu którego będziesz mógł pokazać, że jesteś wart wydanych pieniędzy.
Leave a reply