Osoby prowadzące rozmowy rekrutacyjne po kilku dniach już nie wiedzą, który kandydat co powiedział. Pamiętają jedynie własne emocje i wrażenie, jakie na nich wywarł ten czy ów. Dlatego musisz, na ile potrafisz, emocjonalnie zdominować spotkanie i zbudować relację. Chodzi o umiejętność użycia perswazji w pozytywnym sensie tego słowa. Dominację taką, że druga strona będzie za tobą podążać, nawet tego nie zauważając. Stanie się tak tylko wtedy, gdy pozytywnie odpowiesz na potrzeby drugiej strony.
Trudnością, którą przyjdzie ci pokonać, jest fakt, że wcale nie wiesz, czy osoba, z którą rozmawiałeś jest decydentem, czy też współdecydującym, a może ma wokół siebie grupę doradców'. Im dalej od rozmowy z tobą, tym bardziej niewyraźne wrażenie o tobie pozostanie. Dlatego warto, gdy zależy ci na tej pracy, byś podjął trud przypomnienia o sobie. Możesz zadzwonić i podziękować za miłe spotkanie. Możesz przesłać osobie rekrutującej coś szczególnego, co wydaje ci się, że będzie pasowało do rozmowy albo biura. Aibo e-maila z informacją: „Na naszym spotkaniu rozmawialiśmy o tym i o tym. Znalazłem w internecie artykuł traktujący o tej sprawie. Być może pana zainteresuje”. Choć tutaj także trzeba się wykazać zdrowym rozsądkiem. Zbytnia nachalność może zostać odczytana jako próba… podważenia kompetencji menedżera. Może pomyśleć: „Kim on jest? Nie pracuje tutaj, a już mnie poucza, co jest, a co nie jest ważne?”.
Zachowaj więc takt i kulturę osobistą, trzymaj rękę na pulsie, buduj relację, przypominaj o sobie. Ewa wie z doświadczenia, że często nawet po rozmowach rekrutacyjnych w wielu firmach rekrutacja zostaje wstrzymana i ponownie uruchomiana dopiero po 2-4 miesiącach. Dlaczego tak jest? Do końca nie wiadomo. Nie ma co tego roztrząsać, ale trzeba się nauczyć z tym żyć. I zawsze, czekając na odpowiedź z jednej firmy, trzeba szukać równolegle w innych miejscach.
Leave a reply