Zastanów się, jak rozpoznać niepokojące sygnały płynące ze strony potencjalnego pracodawcy. Jak duży kredyt zaufania dasz drugiej stronie? Kiedy się wycofać? To są pytania do ciebie – sam na nie musisz sobie odpowiedzieć.
Ku przestrodze wszystkich kandydatów, którzy w ostatnich latach nie mieli potrzeby uczestniczyć w rozmowach kwalifikacyjnych, podajemy sygnały, na które należy uważać przy spotkaniach wstępnych z potencjalnymi pracodawcami:
– 1. W firmie panuje niemiła atmosfera, pracownicy unikają wzroku kandydata, nie odpowiadają na „dzień dobry”, na zadane pytania odpowiadają półgębkiem. Takie zachowanie może świadczyć, że w firmie prawdopodobnie jest duża rotacja, panuje mobbing lub pracownicy coś niemiłego zatajają. Ogólnie praca jest tam niekom- fortowa. Jeżeli się jednak w takiej firmie zatrudnisz, to dość szybko zaczniesz się zachowywać dokładnie jak oni.
– 2. Pracodawca twierdzi, że w jego firmie pracują „same głąby i półgłówki” i właśnie ty dostaniesz wszelkie kompetencje, aby zaprowadzić porządek. Nie łudź się – o tobie też wyda taką opinię szybciej, niż się spodziewasz. A złe referencje będą się ciągnęły za tobą latami.
– 3. Dostajesz do podpisania weksel in blanco na wypadek szkód wyrządzonych firmie. To niebezpieczna sytuacja, bo każda firma powinna mieć inne metody zabezpieczania swojego majątku (np. ubezpieczenie). Weksel może za twoimi plecami zostać sprzedany, nowy właściciel pójdzie do sądu i będziesz musiał zapłacić. Lepiej zrezygnuj z takiej pracy i śpij spokojnie. Poza tym, jeżeli będziesz miał z pracodawcą umowę o pracę, odpowiadasz za szkody do trzykrotności wynagrodzenia (przy umowie cywilno-prawnej odpowiadasz do pełnej wysokości szkody). Ale co ważne, prawo cię chroni – to pracodawca musi udowodnić twoją winę przed sądem. Natomiast w wypadku weksla to ty będziesz musiał udowadniać swoją niewinność.
– 4. Nie dostajesz umowy w ciągu pierwszych siedmiu dni od zatrudnienia, bo pracodawca twierdzi, że „księgowa nie przyszykowała” albo „mają przysłać z centrali”. Może i tak, ale to znaczy, że firma jest słabo zorganizowana. Najczęściej chodzi o to, żebyś się wdrożył, a na umowie będzie niższe wynagrodzenie niż się umawiałeś. Tobie będzie wtedy trudno zrezygnować, więc pracodawca w ten prosty sposób zaoszczędzi.
– 5. Pracodawca – właściciel lub menedżer – spotyka się z tobą najchętniej w późnych godzinach wieczornych, zaprasza na kolację i rozmawia do 2.00-3.00 nad ranem, a ty musisz się stawić następnego dnia o 7.00 w pracy. Z reguły są to rozmowy, z których niewiele wynika – pracodawca chce się po prostu wygadać. Jeżeli nie powtarzają się często, można to przeżyć. Jeżeli zbyt często, poproś pracodawcę, byś mógł przyjść później do pracy. I zastanów się, czy naprawdę tak bardzo zależy ci na tej pracy.
– 6. Pracodawca twierdzi, że dla niego liczy się słowo i dlatego… większość ustaleń jest ustna. Tymczasem każde ustne ustalenie – możesz być tego pewny – będzie wcześniej czy później złamane. Bo po to właśnie jest ustne, aby móc się łatwo wycofać. Odpowiedz pracodawcy, o ile to możliwe: „Naprawdę wierzę w pana zapewnienia, ale przecież ludzie się zmieniają. A jeżeli pana za pół roku już nie będzie? Lepiej niech zostanie ślad ustaleń”. A jeszcze lepiej powiedzieć: „Jeżeli za pół roku pan awansuje, przeniosą pana do centrali – niech zostanie ślad naszych ustaleń” Jeżeli to właściciel, powiedz: „Tak, ja również trzymam się słowa – słowo pisane jest z mojej strony najwyższej rangi potwierdzeniem”. Pamiętaj! Nic tak dobrze nie wpływa na wzajemne zaufanie jak spisana i – co bardzo ważne – podpisana przez obie strony umowa. Na wszelki wypadek sam przygotuj dokument, który wręczysz drugiej stronie. Zawsze możesz powiedzieć, że przedstawiłeś umowę współpracy (np. umowę o pracę, zlecenie czy dzieło, których szablon znajdziesz w internecie), więc nie rozumiesz, dlaczego to tak długo trwa. Może w ten sposób zawstydzisz pracodawcę i skłonisz go do działania.
– 7. Pracodawca twierdzi, że podstawa pensji jest niska, ponieważ prowizja jest wysoka, ale ta zależy od wpłacenia przez klienta należności, zaś termin płatności upływa nawet i sześć miesięcy od chwili podpisania umowy sprzedaży. Może tak być w rzeczywistości, ale trzeba się bronić, abyś.,, nie został zwolniony, zanim klient zapłaci. Można choćby do umowy dodać zastrzeżenie, że w wypadku rozwiązania umowy, prowizja wypłacana jest w terminie np. sześć miesięcy od daty realizacji sprzedaży, bez względu na fakt, czy jesteś w tym czasie pracownikiem firmy czy nie.
Leave a reply